Ministerstwo Zdrowia i NFZ chcą zmienić zasady rehabilitacji domowej. Fizjoterapeuci są oburzeni. Powód? Zarządzenie prezesa NFZ z września i projekt rozporządzenia ministra zdrowia. Chodzi o świadczenia gwarantowane z zakresu rehabilitacji. Od stycznia 2025 r. czas pracy fizjoterapeutów zajmujących się pacjentami w domu ma być ograniczony. Maksymalnie 20% ich etatu z fizjoterapii ambulatoryjnej będzie mogło być przeznaczone na wizyty domowe.
Drugi etap zmian w rehabilitacji domowej zaplanowano na lipiec 2025 r. NFZ chce wtedy zlikwidować wizyty domowe realizowane w ramach fizjoterapii ambulatoryjnej. W ich miejsce mają pojawić się dedykowane umowy na rehabilitację domową. Według NFZ pozwoli to lepiej wykorzystać zasoby do obsługi pacjentów ambulatoryjnych, gdzie kolejki są najdłuższe.
Nowe rozwiązania mają też poprawić dostępność rehabilitacji domowej. Fizjoterapeuci będą pracować bliżej miejsca zamieszkania pacjentów, co skróci czas dojazdu i zmniejszy ich zmęczenie. NFZ zapewnia, że dzięki temu więcej osób otrzyma wsparcie. Problem braku specjalistów dotyczy obecnie tylko 28 z 380 powiatów w Polsce.
Sprzeciw
Fizjoterapeuci i rehabilitanci sprzeciwiają się zmianom proponowanym przez Ministerstwo Zdrowia. Twierdzą, że nowe przepisy znacznie ograniczą dostęp pacjentów do rehabilitacji i spowodują zwolnienia setek pracowników.
Prezes OPPR, Grzegorz Wietek, podkreśla, że liczba 400 umów na rehabilitację domową, którą podaje NFZ, jest zbyt mała. Do tej pory takie świadczenia realizowano na podstawie 2752 umów w ramach fizjoterapii ambulatoryjnej. Wskazuje też na brak informacji, jak tak mała liczba świadczeniodawców miałaby obsłużyć ponad milion pacjentów z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności. W niektórych województwach z kilkuset podmiotów realizujących wizyty domowe ma pozostać zaledwie kilka.
Wietek zwraca również uwagę na ryzyko monopolizacji rynku. Jeden podmiot posiada już 95 spośród 400 zawartych umów. Krytykuje to jako mało etyczne rozwiązanie, które może zaszkodzić pacjentom.